Dzisiaj, a raczej wczoraj spontanicznie, postanowiliśmy wybrać się na deskę do Czarnej. Ale dzisiaj rano jak budzik zadzwonił o 05.50, to mąż już chciał się wymigać, ale nie dałam się i nie żałujemy.
Było idealnie, śnieżek prószył, nie było tłoku a stok był rewelacyjny:)
Każdemu polecam, jest to coś wspaniałego:)
tutaj esemes do siostry, aby żałowała:)
stok ochrzczony:P
stoki w Czarnej Górze
Świetna sprawa, mój chłopak kocha deskę, ja niestety jeszcze się nie dowarzyłam ale pracujemy nad tym :D
OdpowiedzUsuńo jaaa ale zazdroszczę :), ja kieeedyś nauczyłam się jeździć na nartach, ale nie wiem czy jeszcze bym potrafiła zjechać :D
OdpowiedzUsuńAle pięknie! A w Warszawie ani śladu po śniegu :(
OdpowiedzUsuńPusto na stoku i ten sniezek... swietnie!
OdpowiedzUsuńile śniegu! :o widzę, że całkiem nieźle śmigasz? od dawna jeździsz na desce? :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńSuper blog <3
!.!
Obserwuję i liczę na rewanż ;)
http://bitwa-na-kosmetyki.blogspot.com/
Pozdrawiam ;)
w marcu jadę na obóz zimowy AWFu, więc tydzień na stoku mnie nie ominie :) mam nadzieję, że czegoś tam się nauczę ;) pewnie tyłek poobijam :D a koty? hmm może Canadian Sphynx? wydają się być brzydkie, ale idealne dla alergików i przecież zachowują się jak każdy inny kot :)
OdpowiedzUsuńale genialnie.. mam ochotę pojechać w jakieś góry! :)
OdpowiedzUsuńJak pięknie, zazdroszczę urlopiku:)
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńKiedy nowe wpisy?
oj faktycznie, coś długo mnie nie było, ale późno wracam do domu z pracy a łikend poza domem był:) ale obiecuje już niedługo:)
Usuń